Wrak Karlsruhe odnaleziony przez Polaków
4.6/5
Twojajurata.pl

Parowiec Karlsruhe odnaleziony na dnie Bałtyku. Czy na pokładzie wraku była Bursztynowa Komnata?

Polscy nurkowie, odnaleźli na dnie Morza Bałtyckiego, zatopiony w 1945 r. parowiec „Karlsruhe”. Okoliczności związane z zatopieniem statku i lokalizacja wraku wywołały dyskusję, czy na pokładzie mogła znajdować się Bursztynowa Komnata?

W środę 29. września 2020 świat obiegła informacja o odkryciu wraku niemieckiego statku „Karlsruhe”, dokonanym przez polskich nurków, na dnie Bałtyku w okolicach Ustki. Informację tę przekazał Tomasz Stachyra, który przewodził poszukiwaniom zatopionej jednostki.

Inny statek – niemiecki krążownik lekki SMS Karlsruhe, zatonął w 1914 r./fot. Niemieckie Archiwum Federalne

Operacja „Hannibal” i ostatni rejs SS Karlsruhe

Niemiecki statek parowy Karlsruhe został zbudowany w stoczni Bremerhaven,  w 1905 r. Mierzył 66,3 m. długości i ponad 10 m szerokości, a jego wyporność wynosiła 897 ton.

Parowiec, wraz innymi licznymi jednostkami, w tym ze statkami „Wilhelm Gustloff” oraz „Goja” i „Steuben„, brał udział w morskiej ewakuacji niemieckich żołnierzy i cywili z Kurlandii, Prus Wschodnich i Korytarza Polskiego (obszaru województwa pomorskiego). Ta niemiecka operacja nosiła nazwę kodową „Hannibal„. Akcja rozpoczęła się 13. stycznia 1945 roku i trwała prawie 4 miesiące.

Była to największa morska operacja ewakuacyjna w historii, podczas której, do III Rzeszy ewakuowano 350 tys. żołnierzy i blisko 900 tys. uchodźców. Szacuje się, że w operacji „Hannibal” udział mogło brać nawet 1080 okrętów i statków transportowych wszystkich typów, w tym także łodzie rybackie.

Ostatni rejs „Karlsruhe” odbył się 12. kwietnia 1945 roku. Parowiec wypłynął wówczas z Piławy (dzisiejszy Bałtijsk), a portem przeznaczenia miał być Królewiec (dzisiejszy Kaliningrad).  Na pokładzie przewoził 1083 osoby łącznie z załogą, w tym 150 żołnierzy pułku „Herman Goring„, 25 pracowników kolei oraz 888 uchodźców. W ładowni znajdowało się 360 ton ładunku oraz pojazdy wojskowe.

Tego samego dnia wieczorem, w Helu utworzono konwój, w skład którego weszły 4 frachtowce oraz 3 trałowce. Następnego dnia, o poranku 13. kwietnia, konwój został namierzony przez radzieckie samoloty, a następnie ostrzelany. W wyniku ataku Karlsruhe zatonął.

W ciągu 3 minut zabrał na dno cały ładunek oraz większość podróżnych, z których ocalało jedynie około 100 osób.

Wilhelm Gustloff/fot. jollydiver.com

Odkrycie po roku poszukiwań

Poszukiwania jednostki były prowadzone przez  grupę nurkową „Baltictech”,  z Tomaszem Stachurą na czele i trwały około roku.

Dokładne miejsca zatonięcia „Karlsruhe” nie było znane. Zespół poszukiwaczy dysponował jedynie raportem radzieckich pilotów, którzy przepuścili atak na jednostkę, w którym podano aż 5 różnych możliwych pozycji zatopienia parowca. Poszukiwacze znali jednak orientacyjną trasę, którą poruszały się statki podczas operacji „Hannibal”, nie mniej do przeszukania był odcinek dna morskiego na długości blisko 20 mil morskich.

Na podstawie posiadanych informacji, ekipa wytypowała kilkadziesiąt miejsc na długości prawdopodobnej trasy, które zostały zbadane przy pomocy echosondy. W wyniku badań przeprowadzonych w kwietniu 2020 r. zlokalizowano aż 22 obiekty, z których tylko jeden, swoimi wymiarami mógł odpowiadać rozmiarom zatopionego parowca. Poszukiwania zakończyły się sukcesem. Wrak odnaleziono na głębokości 88 metrów, w odległości kilkudziesięciu mil od Ustki.

Podczas trzech nurkowań, dokonanych przez ekipę badaczy w czerwcu i wrześniu 2020 r., wykonano obszerną dokumentację fotograficzną i filmową wraku. Nurkowie nie mają przy tym wątpliwości, że odnaleziony wrak to „Karlsruhe”, ponieważ dysponowali wcześniej szczegółowymi informacjami o konstrukcji parowca, umiejscowieniu komina, kotwic, śrub i bulajów – wyjaśnił Tomasz Stachura.

 

fot. PAP

Ładunek

Po dokonaniu odkrycia okazało się, że „Karlsruhe” tonął w pozycji pionowej i uderzył dziobem w dno, po czym dopiero osiadł na stępce. Pozycja, w której statek tonął i uderzył o dno Bałtyku spowodowały, że cały ładunek uległ przemieszczeniu i znalazł się w dziobowej części jednostki – tłumaczy nurek.

Znaczna część ładunku, w tym pojazdy oraz nieregularnej wielkości skrzynie z nieznaną zawartością, znalazły się pod mułem.

Jak wynika z zebranej przez nurków dokumentacji oraz relacji Tomasza Zwary, jednego z członków ekipy:

„Karlsruhe”, w wielkim pośpiechu i z dużym ładunkiem opuszczał port w Piławie, po tym jak Niemcy musieli ewakuować Królewiec. To wszystko zebrane w całość pobudza ludzką wyobraźnię. Odnalezienie niemieckiego parowca oraz skrzyń z nieznaną na chwilę obecną zawartością, spoczywających na dnie Bałtyku może być znaczące dla całej historii.

 

Czy na pokładzie była Bursztynowa Komnata ?

Bursztynowa Komnata, czyli sala wyłożona sześcioma tonami precyzyjnie obrobionego bursztynu była prezentem cesarza Prus Wilhelma I dla cara Rosji Piotra I.

Komnata od 1755 roku zdobiła Pałac Jakatieriński w Carskim Siole. W 1941 roku została zrabowana przez nazistowskie Niemcy i do końca wojny była prze przechowywana na zamku w Królewcu. Podczas odwrotu przed Armią Czerwoną w 1945 r. komnata została ponownie przewieziona, a ślad po niej zaginął.

fot. sputniknews

 

Jedyną osobą, która mogła znać ewentualne dalsze losy Bursztynowej Komnaty był kierownik okręgu Prus Wschodnich, gauleiter Erich Koch. Nazista zmarł jednak w Barczewskim więzieniu, zabierając w 1986 r. tajemnicę legendarnego skarbu, do grobu.

Odnalezienie wraku „Karlsruhe” oraz tajemniczego ładunku, który przewoził, ponownie rozbudziło wyobraźnię i nadzieję badaczy na odnalezienie skarbu.

Czy w skrzyniach znajdujących się w ładowni spoczywającego na dnie Bałtyku parowca znajduje się Bursztynowa Komnata? Nie wiadomo. Być może czas przyniesie odpowiedź, ponieważ odkrywcy wraku, chcą prowadzić dalszą eksplorację ładunku.

Życzymy powodzenia!

Źródło: PAP