W dobie trwającej pandemii koronawirusa wielu Polaków stoi przed dylematem, dokąd pojechać na wakacje w maju i czy jakikolwiek wyjazd w ogóle jest możliwy? Okazuje się, że nie trzeba opuszczać naszego kraju, a doskonałą destynacją na spędzenie rodzinnego urlopu jest urocza Jurata na Półwyspie Helskim. Wyjaśniamy dlaczego.
Majówka 2021 zbliża się wielkimi krokami i jak co roku pierwsze wolne wiosenne dni powinny być tradycyjnym „startem sezonu” nad polskim morzem. Rok 2021 jest jednak wyjątkowy pod tym względem. Z uwagi na trwającą epidemię oraz liczne obostrzenia wprowadzane w sposób chaotyczny i obejmujące zakaz działalności obiektów noclegowych, wielu Polaków pierwsze dni maja zdecydowało się spędzić za granicą, chociaż jak się okazuje, znalezienie wolnego i przede wszystkim – otwartego dla turystów miejsca w Polsce wcale nie jest niemożliwe.
Argumenty branży turystycznej
Obecne działania związane z zapobieganiem rozprzestrzeniania się koronawirusa, poprzez zamykanie obiektów noclegowych pod pretekstem walki z pandemią, wydają się być pozbawione racjonalnych podstaw. Cała branża turystyczna od wielu miesięcy apeluje o umożliwienie obiektom hotelarskim normalnego funkcjonowania, powołując się na obserwacje i wyniki badań, z których jednoznacznie wynika, że hotele oraz inne obiekty noclegowe nie należą do miejsc, w których ryzyko związane z zakażeniem COVID-19 jest większe niż na przykład w wielkopowierzchniowych sklepach wielobranżowych czy kościołach, których funkcjonowanie nie zostało wyłączone na przestrzeni ostatniego roku.
Hotelarze i właściciele apartamentów wakacyjnych zgodnie podkreślają, że ze względu na wprowadzony wiosną 2020 rygor sanitarny, przybytki turystyczne należą do jednych z najbardziej bezpiecznych miejsc, w których ryzyko zakażenia wirusem jest minimalne, a często nawet nie występuje. Najważniejszym argumentem dla osób i firm oferujących noclegi jest fakt, że zakwaterowanie w hotelach, pensjonatach czy apartamentach wakacyjnych, nie różni się w praktyce niczym od zwykłego zamieszkiwania w budynkach wielorodzinnych z tą różnicą, że obiekty hotelarskie przestrzegają zasad sanitarnych, których próżno dopatrywać się w zwykłych domach zbiorowego zamieszkania, a do których należą między innymi: częste wietrzenie pomieszczeń i ozonowanie, dezynfekowanie części wspólnych, korzystanie z profesjonalnych pralni czy udostępnianie gościom środków ochrony i dezynfekcji.
Ignorancja władz
Osoby odpowiedzialne jednak za wprowadzanie obostrzeń wydają się być głuche na tłumaczenia branży turystycznej, która ze względu na ograniczenie ruchu znalazła się na skraju upadłości, a wiele podmiotów pozostało bez jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa.
Takie postępowanie prowadzi do rozprzestrzeniania się szarej strefy, a znaczna część usług (i mowa tu nie tylko o usługach turystycznych), po prostu zeszła do podziemia. Tym samym skutek jest zupełnie odwrotny i wymusza na przedsiębiorcach oraz ich klientach konieczność kombinowania, omijania przepisów czy ich łamania, co w skrajnych wypadkach może być niebezpieczne. Takie działania powodują też straty dla Skarbu Państwa, ponieważ ukrywanie działalności jest jednoznaczne z ukrywaniem przychodów.
Kapitał wypływa za granicę
W tym trudnym okresie trwającego kryzysu i rosnącej jednocześnie inflacji, priorytetem dla władz powinno być utrzymanie maksymalnego przepływu pieniędzy wewnątrz państwa. Osiągnąć to można wyłącznie poprzez racjonalizację sposobu walki z pandemią i otwieranie wszelkich możliwych gałęzi gospodarki z zachowaniem podstawowych zasad bezpieczeństwa sanitarnego. Tym czasem mamy do czynienia z sytuacją, w której wprowadzane obostrzenia powodują utratę kontroli nad wieloma sektorami, wywołują skrajne emocje i zmuszają znaczną część Polaków do wyjazdu za granicę w celu spędzenia krótkiego urlopu.
Takie zachowania sprawiają, że znaczna część kapitału, która mogłaby zostać wydana w Polsce, u polskich przedsiębiorców po prostu wypływa za granicę do miejsc, które są wybierane na wiosenne (i nie tylko) wyjazdy, gdzie pomimo obecności koronawirusa, można legalnie wynająć pokój czy apartament, legalnie zjeść w restauracji i w miarę normalnie spędzać czas na świeżym powietrzu.
Czy Jurata jest bezpieczna?
Okazuje się jednak, że wcale nie trzeba opuszczać granic naszego kraju i można zaplanować bezpieczny urlop czy długi weekend majowy nad polskim morzem. Jurata, położona pośrodku Półwyspu Helskiego, oblewana przez morskie wody z dwóch stron, gdzie morska bryza nieustannie oczyszcza powietrze i jest jednym z najbardziej bezpiecznych miejsc, w dodatku wolnym od smogu i innych zanieczyszczeń.
Niewątpliwym atutem nadbałtyckich miejscowości poza szczytem wakacyjnym jest mała liczba turystów, przez co kontakty z innymi osobami są bardzo ograniczone.
Wszystkie apartamenty w Juracie, znajdujące się w naszej ofercie są bardzo dokładnie dezynfekowane, nasz personel jest zaszczepiony, a w lokalach przestrzegamy wprowadzonych wiosną procedur sanitarnych, zgodnych z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia.
Wszystko to sprawia, że ryzyko związane z zakażeniem się jakimkolwiek wirusem, już nie tylko Sars-CoV-2, jest sprowadzone do minimum lub w ogóle nie występuje.
Zgodnie z aktualnym stanem prawnym, możemy przyjmować i realizować rezerwacje na maj, począwszy od 3 maja 2021. Wszystkie rezerwacje realizować będziemy planowo.
A co z pogodą w maju nad morzem?
Pogoda jest zawsze wielką niewiadomą i nie możemy zagwarantować temperatur i słońca takich jak na Zanzibarze, w Egipcie czy Grecji. Dajemy jednak gwarancję ciszy, spokoju i ogromnej ilości jodu, którego w maju nad morzem jest nadal bardzo dużo. Do Juraty można także przyjechać własnym samochodem lub pociągiem i co najważniejsze – nie wymagamy okazywania wyników badań na COVID-19, zaświadczeń o szczepieniu czy jakichkolwiek „zielonych paszportów”.
Zapraszamy do rezerwacji: tutaj
wszystkie prawa zastrzeżone